piątek, 31 maja 2013

Boże Ciało w Łowiczu


Wczorajsze święto Bożego Ciała spędziliśmy w Łowiczu uczestnicząc w przepięknej i niezwykle barwnej procesji. Urzekły mnie Łowiczanki w ludowych strojach -  odświętnie ubrane, w wieku od kilku do kilkudziesięciu lat. Najpiękniejsza była około roczna dziewczynka w regionalnym stroju, która dzielnie dreptała pomiędzy uczestnikami procesji.
Miasto pragnie przy okazji zrobić z obchodów święta atrakcję turystyczną, dlatego uroczystości religijnej towarzyszył ludowy jarmark z rękodziełem. Jednym z wystawców był lokalny producent ręcznie robionych pierników, które znam już z innych festynów ludowych na terenie Mazowsza. Moi synowie uwielbiają te pierniczki. Tym razem na stoisku obok zwierzątek, aut, pociagów i serduszek pojawił się okolicznościowy akcent, czyli pierniki upieczone specjalnie na łowickie Boże Ciało. Uważam to za doskonały pomysł, bowiem słodycze są jednym z najwdzięczniejszych sposobów promowania turystyki, a pierniki nie dość, że pyszne to jeszcze niezwykle oryginalne!




wtorek, 28 maja 2013

Zupa szparagowa dziadka Wojtka


Ostatnio pisałam o rabarbarze, więc dziś pora na drugie z moich ulubionych wiosennych warzyw, czyli szparagi. W moim domu rodzinnym warzywo to nie pojawiało się. Dopiero gdy byłam na studiach po raz pierwszy spróbowałam w restauracji szparagów pod beszamelem. Danie wyglądało ładniej niż smakowało (na talerzu dwa zielone szparagi i jakieś maźgi z sosu), więc po tym pierwszym doświadczeniu na jakiś czas dałam sobie spokój ze szparagami - aż do momentu, gdy mój teść ugotował swoją popisową zupą szparagową. 
Zupę tę zazwyczaj podaje się w formie przetartego kremu. Mój teść robi ją zupełnie inaczej. To pyszny rosół z kawałkami szparagów i ziemniakami. Zupa nieco słodka w smaku, na którą czeka się cały rok - dziś bez wątpienia jedna z moich ulubionych.

Składniki:

ok. 1 kg mięsa wołowego na rosół (szponder, łata, pręga)
2 marchewki
2 pietruszki
1 mały seler (lub 1/2 dużego)
1 por
4 ziarenka ziela angielskiego
4 ziarenka czarnego pieprzu
1 liść laurowy
2 pęczki białych szparagów
4 duże ziemniaki
sól
pieprz
cukier
śmietana
natka pietruszki

Mięso i obraną włoszczyznę zalać 1,5-2 l zimnej wody (tak, by woda przykryła mięso). Gotować początkowo na dużym ogniu, a gdy zacznie wrzeć, zmniejszyć płomień i dalej powoli gotować. W międzyczasie zebrać szumowiny i dodać przyprawy. Gdy mięso i warzywa zmiękną, wyjąć je i przecedzić rosół. Do zupy dodać obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki. 
Szparagi umyć, obrać i pokroić w nieduże kawałki. Odłożyć górne części szparagów, resztę ugotować w osolonej i lekko osłodzonej wodzie. Pod koniec gotowania dodać górne części szparagów. Gdy wszystkie zmiękną dodać je do rosołu razem z wodą, w której się gotowały. Doprawić solą i pieprzem i zagotować. Podawać ze śmietaną i posiekaną natką pietruszki.

niedziela, 26 maja 2013

Wątróbka z rabarbarem


Wiosna nie należy do moich ulubionych pór roku. Dopada mnie zmęczenie po zimie, a skóra staje się szara i szorstka. Dopiero w maju mój organizm budzi się do życia. Zaczynają kwitnąć moje ukochane konwalie i pojawiają się sezonowe warzywa z rabarbarem i szparagami na czele. Moi rodzice hodują rabarbar na działce, więc właściwie przez cały sezon mam go pod dostatkiem, dlatego często wykorzystuję go do deserów oraz jako dodatek do dań mięsnych.
Dziś wracam do tematu wątróbki. Już wielokrotnie pisałam, że jest to jedno z moich ulubionych dań, szczególnie w wydaniu ze słodkimi dodatkami jak jabłko czy miód. Okazuje się, że i rabarbar pasuje do niej znakomicie.

Składniki:

1/2 kg wątróbki drobiowej
10 łodyg rabarbaru
6 łyżek konfitury z wiśni
2 łyżki wódki
1 łyżeczka imbiru w proszku
cukier
mąka
tłuszcz do smażenia

Rabarbar obrać i pokroić w ok. 2-3 centymetrowe paski. Włożyć do rondla i podlać odrobiną wody. Dusić. Gdy zmięknie, dodać imbir i cukier (ilość cukru zależy od preferencji smakowych, polecam nieco kwaśniejszy, bowiem drugim dodatkiem jest słodka konfitura). Konfiturę wymieszać z wódką.
Wątróbkę umyć i obrać z tłuszczu. Obtoczyć w mące i usmażyć w całości. Podawać z ciepłym sosem rabarbarowym oraz konfiturą. Danie szybkie i niezwykle smaczne.

poniedziałek, 20 maja 2013

Kostarykańska kawa i paella z owocami morza


Wstałam dziś rano i zaparzyłam sobie świeżo zmieloną kawę z dopiero co palonych ziaren przywiezioną przez moją przyjaciółkę z ostatniej egzotycznej wyprawy do Kostaryki. Kupiła ją w jednej z najstarszych palarni kaw w stolicy kraju San José (więcej na temat palarni na oficjalnej stronie www.cafevolio.com). Uprawa kawy jest jedną z najważniejszych gałęzi przemysłu rolnego w Kostaryce. Kawa rośnie tam na wulkanicznych glebach i na dużych wysokościach, co powoduje, że jej ziarna są dobrego gatunku i dzięki temu kostarykańska kawa znana jest na całym świecie. Świeżo palona ma zaledwie trzymiesięczny okres przydatności do spożycia. Charakteryzuje się intensywnym aromatem i niezwykłym smakiem.

Kawa i piwo z Kostaryki
Gdy umawiałyśmy się w weekend na kostarykański wieczór zastanawiałam się, jaką potrawę przygotować na ciepłą kolację. Niewiele wiem o kuchni tego kraju, poza tym pewnie musiałabym się nieźle nabiegać po Warszawie, by znaleźć świeże platany czy pataty (te ostatnie widziałam chyba na stoisku warzywnym w Arkadii vis a vis sklepu Leroy Merlin). Ponieważ Kostaryka przez prawie trzysta lat pozostawała pod panowaniem Hiszpanii, postanowiłam zrobić paellę - jedno z najbardziej znanych dań kuchni hiszpańskiej. Okazało się, że był to doskonały wybór, ponieważ w Kostaryce również się ją jada.
Paella jest daniem wieloskładnikowym, gdzie obok siebie wystepują zarówno owoce morza jak i rozmaite gatunki mięsa (przede wszystkim drób i mięso królicze) oraz wędlin (kiełbasa chorizo). Jest to paella valenciana. Ja jednak najbardziej lubię wersję z samymi owocami morza zwaną paella marinera. I to własnie taką paellę przygotowałam na sobotnie spotkanie z Kostaryką w tle.

Składniki:

ok. 250 g ryżu
1 litr bulionu
ok. 1 kg owoców morza (krewetki, kalmary, małże)
2 zielone papryki
1 cebula
1/2 kg pomidorów
100 g ugotowanego zielonego groszku
4-6 ząbków czosnku
2 łyżeczki ostrej papryki w proszku
2 szczypty szafranu
oliwa do smażenia

Na patelni rozgrzać oliwę i wrzucić do niej posiekany drobno czosnek. Chwilę smażyć, następnie dodać szafran, a gdy czosnek się zrumieni dodać pokrojoną w kostkę paprykę oraz cebulę pokrojoną w półplasterki. Gdy warzywa zmiękną, dodać pomidory obrane ze skórki, następnie dołożyć ryż i podlać połową bulionu. Gotować na dużym ogniu kilka minut, aż ryż wchłonie bulion. Następnie dołożyć wymyte dokładnie owoce morza i groszek oraz podlać pozostałą częścią bulionu. Gotować ok. 10 min., aż ryż całkiem zmięknie. Usunąć małże, które się nie otworzyły. Doprawić papryką w proszku i wszystko wymieszać. Podawać w naczyniu, w którym paella była przygotowywana.

Paella marinera



niedziela, 12 maja 2013

Ciasto o wymownej nazwie "pijak"


Dzisiejsza pogoda przypomina mi tę z ubiegłej soboty, kiedy wraz ze znajomymi zwiedzaliśmy Leszno i pobliską Rydzynę skąpane w kroplach deszczu. Gdy przemarznięci i przemoczeni wróciliśmy do domu, czekał na nas kominek, gorąca herbata i pyszne świeżutkie ciasto upieczone przez Paulinę. Biszkopt, masa budyniowa, herbatniki nasączone wódką i polewa czekoladowa - proste do wykonania i niebiańsko pyszne. Paulina upiekła dla nas w sumie trzy różne ciasta, ale pijak wszystkim smakował najbardziej, szczególnie dzieciom... Gdy dziś rano otworzyłam pocztę, czekał na mnie przepis na to fantastyczne ciasto. Mam nadzieję, że nie tylko mi poprawi humor w tę deszczową niedzielę. Nie mam co prawda kominka, ale do popołudniowej herbaty będzie idealne!

Składniki:

Biszkopt

3/4 szklanki mąki pszennej
3/4 szklanki mąki ziemniaczanej
6 jajek
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 szklanka cukru

Mąkę przesiać i wymieszać z proszkiem do pieczenia. Oddzielić żółtka od białek. Białka ubić na sztywno, dodać cukier i nadal ubijając dodawać żółtka. Na końcu delikatnie mieszając dodać mąkę z proszkiem do pieczenia. Wyłożyć na blachę i piec około 30 min. w temperaturze 180 stopni na złoty kolor. Wyjąć z piekarnika i ostudzić.

Masa budyniowa

1/2 litra mleka
2 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżka mąki pszennej
1/2 szklanki cukru
1 torebka cukru waniliowego
1/2 kostki masła
1 żółtko

W połowie szklanki mleka rozrobić mąkę. Resztę mleka zagotować razem z cukrem i cukrem waniliowym. Dodać mąkę rozrobioną w mleku i ugotować budyń. Zostawić do ostygnięcia. Zmiksować masło z żółtkiem i powoli dodawać ostudzony budyń. Wymieszać wszystko na jednolitą masę. Jeśli ktoś woli ciasto z większą ilością budyniu, można wykonać jej podwójną porcję.

Poncz do nasączenia biszkoptu

1 szklanka wody
2 łyżki cukru
kilka kropel soku z cytryny

Polewa

1/2 kostki margaryny
6 łyżek cukru pudru
2 łyżki kakao
1 łyżka wody

Margarynę rozpuścić, dodać cukier puder, kakao i wodę i wszystko wymieszać, by uzyskało jednolitą konsystencję, bez grudek.

Pozostałe składniki

herbatniki typu Peit Beurre
1/2 szklanki wódki

Z ostudzonego biszkoptu odciąć wierzchnią "skórkę" i pozostałe ciasto nasączyć ponczem, następnie wylać na biszkopt masę budyniową, na niej zaś układać herbatniki nasączone wódką. Na końcu polać polewą czekoladową.


poniedziałek, 6 maja 2013

Majówka w Lesznie


Tegoroczną majówkę spędziłam u znajomych w wielkopolskim Lesznie. Pogoda nie rozpieszczała nas zbytnio, więc większą część czasu spędziliśmy przy grillu na tarasie, kawie oraz pysznych ciastach pieczonych przez Paulinę. W sobotę jednak wypogodziło się na tyle, że mogliśmy wybrać się za miasto. Trochę zwiedzania, trochę atrakcji dla dzieci i najważniejsze - regionalny obiad. Nasi gospodarze zabrali nas do wiejskiej gospody serwującej miejscowe specjały. Zupa - oczywiście czernina, czyli zupa z kaczej krwi z dodatkiem podrobów i suszonych owoców (śliwek, gruszek i rodzynek), którą można podawać z makaronem lub gotowanymi ziemniakami. Słodka, której smaku nie da się pomylić z żadną inną. 

Czernina
Na drugie danie zamówiłam jedno ze sztandarowych dań kuchni wielkopolskiej - pieczoną kaczkę z pyzami i modrą kapustą. Ciekawostką było dla mnie to, że tutejsze pyzy (inaczej kluchy na łachu) to kluski drożdżowe, gotowane na parze, które na lubelszczyźnie nazywa się pampuchami (parzakami) i je się je najczęściej z jagodami i śmietaną. Nazwa "pyzy" mi, rodowitej Warszwiance, kojarzy się raczej z potrawą serwowaną niegdyś na Bazarze Różyckiego, czyli mączno-ziemniaczanymi kluskami nadziewanymi mięsem lub kapustą z grzybami. Nigdy wcześniej nie jadłam pyz drożdżowych z dodatkiem mięsa i sosu. Przywiodło mi to na myśl kuchnię czeską, gdzie bułkowe knedliki podaje się do potraw z gęstymi zawiesistymi sosami.

Pieczona kaczka z pyzami drożdżowymi i modrą kapustą
Wielkopolska to także region słynący z uprawy szparagów, na które sezon właśnie się rozpoczyna. Można je już kupić na leszczyńskim targowisku. Także restauracje oferują już potrawy z tegorocznych szparagów, gdyż na tych terenach są one nie tylko uprawiane, ale również bardzo chętnie spożywane.

Zupa szparagowa
Szynka z pieca chlebowego ze szparagami
Wszystkie potrawy na zdjęciach pochodzą z Gospody "Stajnia" w Cichowie usytuowanej na terenie Skansenu Filmowego "Soplicowo".