Zima nie odpuszcza i aż trudno uwierzyć, że za trzy tygodnie zacznie się kalendarzowa i astronomiczna wiosna! Powinnam już pomyśleć o lżejszej diecie, ale jak przejść na sałatki, kiedy termometr wciąż pokazuje ujemne temperatury, a za oknem prószy śnieg! Dlatego póki co ugotowałam kapuśniak, najbardziej zimową zupę, jaką znam. Gęsty, z dodatkiem mięsa, bardziej przypomina eintopf niż klasyczną zupę. I cudownie rozgrzewa!
Składniki:
2 golonki
0,5 kg wędzonych żeberek lub boczku
włoszczyzna
1 kg kiszonej kapusty
kilka suszonych grzybów
5 ziemniaków
1 cebula
1 łyżka masła
kilka ziaren ziela angielskiego
kilka ziaren czarnego pieprzu
2 liście laurowe
sól
pieprz
Grzyby zalać gorącą wodą i odstawić, by zmiękły.
Ugotować wywar na mięsie i włoszczyźnie z dodatkiem ziela angielskiego, pieprzu i jednego liścia laurowego. Pod koniec gotowania posolić. Gdy mięso i włoszczyzna będą miękkie wyjąć je z wywaru.
Kapustę wypłukać, jeśli jest zbyt kwaśna (ja nigdy tego nie robię, ponieważ wolę kwaśniejszą zupę), następnie pokroić ją i ugotować do miękkości wraz z grzybami (w całości wraz z wodą, w której się moczyły) oraz liściem laurowym, zielem angielskim i pieprzem.
W międzyczasie obrać ziemniaki, pokroić je w kostkę i dodać do wywaru tuż przed przełożeniem do niego ugotowanej kapusty. Cebulę pokroić w drobną kostkę i zeszklić na patelni na maśle.
Gdy ziemniaki będą miękkie, dodać do zupy ugotowaną kapustę z grzybami i cebulę. Mięso z jednej golonki oraz żeberek lub boczku pokroić w nieduże kawałki i również dodać do zupy. Zagotować.
Można zrobić także zasmażkę, ale ja staram się jej unikać. Zupa jest i tak gęsta, więc moim zdaniem dodatkowe jej zagęszczanie mąką nie jest konieczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz