Sozopol (Bułgaria) - "Mojito Club" - czerwiec 2011 |
Dziś obchodzimy pierwszy dzień astronomicznego lata i choć pogoda za oknem kapryśna i bardziej niż zimnego drinka chciałoby się napić ciepłej herbaty z sokiem malinowym, to jednak dla mnie lato ma smak mojito. Ze wszystkich drinków właśnie ten najbardziej kojarzy mi się z plażą i parasolami ze słomy.
Sozopol (Bułgaria) - "Mojito Club" - czerwiec 2011 |
W ubiegłym roku lato witałam w bułgarskim Sozopolu i nomen omen w "Mojito Club". To bar położony przy samej plaży. Ma dwa wejścia - jedno bezpośrednio z plaży, drugie od biegnącej wzdłuż brzegu morza ul. Ropotamo. Wewnątrz znajdują się wiklinowe fotele z poduszkami i kilka barów - część po dachem, a część na świeżym powietrzu. Pośrodku natomiast znajduje się basen. Bar oferuje kilka rodzajów mojito od klasycznego po drinki z różnymi dodatkami smakowymi np. truskawkowe Mojito Strawberry.
Ja jednak najbardziej lubię klasyczne mojito z rumem, sokiem z limonki, wodą sodową, świeżą miętą, brązowym cukrem trzcinowym i lodem. Robię je na dwa sposoby. Albo kroję limonki na ćwiartki, wrzucam je do szklanki, ugniatam i dodaje rum, cukier, lód, miętę i wodę sodową, albo zamiast ćwiartek limonki dodaję sam wyciśnięty z nich sok. Obie wersje smakują tak samo wyśmienicie. Spotkałam się także z przepisem, w którym zamiast wody sodowej było wino musujace. Nigdy nie robiłam mojito w ten sposób, ale przecież lato dopiero się zaczęło...
Moje mojito |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz