poniedziałek, 15 lutego 2016

Gruzja na kółkach... tylko w Krakowie

Czasami zdarza się, że chociaż się kogoś nigdy w życiu nie spotkało, to jednak ma się wrażenie, że zna się go niczym dobrego znajomego. Ja tak miałam w przypadku Sabiny i Zviada, polsko-gruzińskiego małżeństwa, którego historia wielokrotnie przewijała się na stronach podróżniczego bloga Marcina Wojażera Wesołowskiego. Szaszłyki Zviada zasłynęły w internecie. Gdy zaś dowiedziałam się, że tydzień przed moją planowaną wizytą w Krakowie Sabina i Zviad otworzyli własne kulinarne miejsce - food trucka Gruzja na kółkach, od razu wpisałam adres na listę miejsc must see w Krakowie.



Bar na razie otwiera się jedynie w weekendy, ale dzięki temu wszystko jest niezwykle świeże. W karcie zaledwie cztery pozycje, nie licząc lemoniady - po dwie dla wegetarian i dla mięsożerców. Dwie pozycje są stałe - roladki z bakłażana jako przystawka oraz adżapsandali - gęsty gulasz warzywny. Spróbowałam roladek, ponieważ gulasz adżapsandali nie był jeszcze gotowy, a potem tak się zagadałam z gospodarzami oraz kolejnymi przychodzącymi gośćmi, że zwyczajnie o nim zapomniałam! Za to roladki o wyczuwalnym smaku orzechów włoskich i aromacie świeżej kolendry, posypane świeżymi owocami granatu skradły moje serce. W zestawie jest także pchali - uformowana w kulę pasta z gotowanego szpinaku, także z orzechami i przyprawami, idealna do rozsmarowania na świeżej bułce.



W sobotę pogoda nie rozpieszczała, chłód i wilgoć wpełzały za kołnierz i nie była to wymarzona aura na posiłek na świeżym powietrzu, ale i na to Gruzja na kółkach znalazła sposób! To gorąca zupa charczo - aromatyczna, z dużą ilością ziół, kawałkami wołowiny i ryżem. Rozgrzewająca i sycąca. Strzał w dziesiątkę przy takiej pogodzie.



No i na koniec słynne szaszłyki. Mięso doskonale doprawione, zamarynowane wcześniej, pieczone na miejscu na grillu na węglu, potem zawijane w chrupiący placek lawasz wraz z domowej roboty sosem i czerwoną cebulą. Mięso aż rozpływało się w ustach! No niebo w gębie. W niedzielę szaszłyki miał zastąpić lula kebeb i aż żałowałam, że nie mogłam zostać w Krakowie dzień dłużej!





Bajgle i zapiekanki są przereklamowane. Gruzja na kółkach to street food w najlepszym wydaniu. Dodatkowym atutem są przesympatyczni gospodarze, do których warto wpaść nie tylko na fantastyczne gruzińskie specjały, ale i na miłą pogawędkę, jak tylko znajdą chwilę, bo chętnych do spróbowania ich dań nie brakuje!

Gruzja na kółkach
Kraków (Kazimierz), ul. Dajwór 21

wtorek, 9 lutego 2016

Sałatka śledziowa z porem i pieczarkami

Pozostanę jeszcze przy daniach rybnych, bo przecież dziś Śledziówka - nieco zapomniany już obyczaj, kultywowany niegdyś głównie w Małopolsce, gdy w przeddzień Środy Popielcowej objadano się śledziami, choć bardziej prawdopodobne wydaje mi się, że najpierw objadano się wszystkim innym, a śledzie podawano już po północy, gdy oficjalnie zaczynał się Wielki Post. Mnie do jedzenia śledzi w każdej postaci nie trzeba namawiać! Sałatka będzie doskonała nie tylko na dzisiejszy wieczór, ale także jutro, jako postna przekąska do zabrania ze sobą do pracy.

Składniki:

250 g śledzi
2 pory
200 g pieczarek
1 puszka kukurydzy
1 puszka groszku konserwowego
2 łyżki majonezu
sól
pieprz

Śledzie opłukać. Jeśli są zbyt słone można je wymoczyć przez 2 do maksymalnie 4 godzin. Następnie odsączyć i osuszyć. Pokroić na kawałki o wielkości 3-4 cm.

Pory i pieczarki umyć. Pory pokroić na plasterki. Pieczarki obrać i również pokroić na plasterki. Kukurydzę i groszek odsączyć.

Połączyć wszystkie składniki, dodać majonez, doprawić do smaku solą i pieprzem i całość dokładnie wymieszać.


niedziela, 7 lutego 2016

Tuńczykowy burger

Choć burgery uchodzą za niezdrowe uliczne jedzenie, to jednak są jednym z tych rodzajów dań, które pozwalają na niezwykłą kreatywność. Do bułki można włożyć dosłownie wszystko, a jedynym ograniczeniem jest fantazja i kubki smakowe przyrządzającego. Powoli do lamusa odchodzą ociekające tłuszczem i roztopionym serem hamburgery. Jak grzyby po deszczu wyrastają niewielkie bary serwujące burgery wegańskie i wegetariańskie. Niektóre propozycje są bardzo ciekawe, np. z całym serem camembert zamiast kotleta. Poeksperymentować można także samodzielnie w domu, najlepiej używając pełnoziarnistych bułeczek. Ja postawiłam dziś na burgera z filetem z tuńczyka.

Składniki - na 1 burgera:

1 pełnoziarnista bułka
1 liść sałaty
1 filet z polędwicy z tuńczyka
kilka plasterków cukinii
kilka pasków czerwonej i żółtej papryki
kilka plasterków czerwonej cebuli
sól 
pieprz
1 łyżka oliwy z oliwek (do smażenia)

Sos:

1 łyżka jogurtu typu greckiego
1 łyżeczka majonezu
1 łyżeczka pikantnej tunezyjskiej pasty harissa
1 ząbek czosnku
sól
pieprz
oregano

Rybę umyć, oprószyć solą i pieprzem i usmażyć (bez panierki!) na niewielkiej ilości oliwy. W międzyczasie na patelni grillowej usmażyć bez tłuszczu plasterki cukinii i paprykę. 

Przygotować sos: połączyć jogurt, majonez i harissę, następnie dodać czosnek przeciśnięty przez praskę i doprawić do smaku solą, pieprzem i oregano, po czym dokładnie wymieszać wszystkie składniki.

Bułkę przeciąć na pół i podpiec w piekarniku tak, by była ciepła i chrupiąca. Na dolnej części położyć liść sałaty, a na nim rybę. Posmarować tuńczyka sosem, następnie układać warzywa: cukinię, paprykę i cebulę. Przykryć całość drugą częścią bułki.