środa, 29 sierpnia 2012

Spotkanie z kuchnią kaszubską


W ciągu ostatnich ponad dwóch tygodni przejechaliśmy z rodziną całe wybrzeże Bałtyku. Naszą podróż rozpoczęliśmy na Kaszubach, więc miałam nadzieję na lepsze poznanie kuchni tego regionu. Niestety nad morzem lokale gastronomiczne stawiają raczej na bardziej popularne potrawy skierowane do szerokiej rzeszy konsumentów, czyli klasyczną rybkę, pizzę czy obiady domowe. Kuchni kaszubskiej próżno szukać. Restauracje specjalizujące się w tej kuchni położone są nieco dalej od morza, a szkoda, bo jest to chyba najbardziej różnorodna i jedna z najsmaczniejszych kuchni regionalnych w Polsce. Obfituje w ryby i runo leśne. W kuchniach lokalnych najbardziej lubię to, że wykorzystują one produkty naturalnie występujące w danym regionie. W większości z nich dominują zazwyczaj potrawy mączne. Okazuje się, że w kaszubskim jadłospisie jest ich bardzo mało, za to sporo jest przepisów wykorzystujących ziemniaki. Tutejsza ludność utrzymywała się głównie z połowów, nie z rolnictwa. W kuchni kaszubskiej występują zarówno ryby morskie, jak i słodkowodne (teren Kaszub bogaty jest w jeziora). Obok ryb na terenach tych jadano dużo drobiu - szczególnie gęsi i kaczki. Jest to bodajże jedyny zakątek Polski, w którym w jednym daniu łączono ryby z mięsem. Występują tu także dania jednogarnkowe zapożyczone z kuchni niemieckiej - ajntopy.
Potraw kuchni kaszubskiej udało mi się skosztować dopiero w Łebie. Jadłam zupę z flądry po kaszubsku podprawioną borowikami oraz oczywiście śledzie po kaszubsku, czyli chyba najbardziej znaną w Polsce potrawę tej kuchni (oba dania serwuje restauracja "Dorsz" w Łebie). Zupa była bardzo delikatna i borowików nie było czuć prawie wcale, ale ponoć o to właśnie chodziło. Natomiast śledzie po kaszubsku były zupełnie inne niż te, które znane są z przemysłowo produkowanych i dostępnych w niemal każdym supermarkecie rolmopsów z cebulą i kapustą w sosie pomidorowym. Owszwem śledzie, które jadłam miały cebulę oraz sos pomidorowy, ale sos był gęsty i bardziej pomidorowy, właściwie jak przecier oraz dodatkowo doprawiony był rodzynkami. Były fantastyczne. 

Zupa z flądry - restauracja "Dorsz" w Łebie

Śledzie po kaszubsku - restauracja "Dorsz" w Łebie

Ciekawostka, że z kuchnią kaszubską spotkałam się także w oddalonym o ponad 200 km Rewalu. W jednej z tamtejszych restauracji w menu znalazłam filet z dorsza po kaszubsku - z duszonymi warzywami i śmietaną. Trudno mi zweryfikować, czy faktycznie w podobny sposób rybę podaje się na Kaszubach. Dla mnie sos był raczej dość pospolity, spotykany także w innych częściach Polski.

Filet z dorsza po kaszubsku - zajazd "Złoty Róg" w Rewalu

Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się jeszcze rozwinąć temat kuchni kaszubskiej, bo jest naprawdę bardzo ciekawa i warta uwagi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz