Dziś Barbórka, pora więc na kolejne spotkanie z kuchnią śląską. Wodzionka to zupa, której rodowód wynika z gospodarności i oszczędności Ślązaczek. Jej wykonanie jest bardzo proste, a chodzi przede wszystkim o to, aby nie zmarnować ani kawałka chleba, nawet czerstwego. Często porównywana jest do słowackiej zupy czosnkowej, choć ja osobiście wolę czosnkową, która jest bardziej sycąca i wyrazista w smaku (cóż, zalewa się ją bulionem a nie czystą wodą...). Niemniej wodzionka jest jedną z ciekawszych zup, jakie znam i idealną na szalejące o tej porze roku wirusy. Ponieważ zarówno ja, jak i mój mąż oraz nasz młodszy synek zmagamy się od zeszłego tygodnia z anginą, toteż z okazji dzisiejszego Święta Górników ze wszystkich potraw kuchni śląskiej wybrałam właśnie wodzionkę.
Składniki na 4 porcje:
4 kromki czerstwego chleba
4 ząbki czosnku
4 łyżeczki masła
sól
1 litr wody
Wodę zagotować. Chleb pokroić w dużą kostkę i włożyć po równo do każdego talerza, następnie dodać po jednym ząbku czosnku przeciśniętym przez praskę i po łyżeczce masła. Zalać wrzątkiem. Doprawić solą do smaku. Ta zupa wymaga sporo soli, ponieważ sama w sobie jest dość mdła w smaku. Dzięki soli i czosnkowi nabiera aromatu i cudownie rozgrzewa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz