niedziela, 17 lutego 2013

Znów kilka słów o kuchni łemkowskiej


Właśnie wróciłam z kolejnego pobytu w Beskidach - tym razem w Krynicy. Oczywiście nie mogłam sobie odmówić przyjemności skosztowania kolejnych specjałów kuchni łemkowskiej, o której więcej pisałam rok temu. Na początek oczywiście zupa - kiesiełycia, czyli charakterystyczny "żurek" z kiszonej mąki owsianej. W kuchni łemkowskiej zboże miało ogromne znaczenie. Obok ziemniaków było podstawowym produktem spożywczym. O jego znaczeniu może świadczyć chociażby fakt, iż w czasie łemkowskiej wieczerzy wigilijnej (Swiatyj Weczer) ziarna zbóż kładziono na stole, na białym obrusie obok specjalnego chleba będącego odpowiednikiem opłatka. Kiesiełycię rówież spożywano w czasie Bożego Narodzenia. Mąka owsiana wykorzystywana była w kuchni łemkowskiej dość powszechnie. Do dzwudziestego stulecia był to przeważający w uprawach na tych terenach gatunek zboża. Łemkowszczyznę nazywano wręcz "ziemią owsianą". Z mąki owsianej wypiekano chleb o surowym smaku. Z owsa robiło się tu nawet kaszę. 

Kiesiełycia ("Gościnna Chata")
A skoro mowa o kaszy, to będąc na tych terenach warto spróbować kolejnej regionalnej potrawy - kiszeniaków. To coś w rodzaju gołąbków - faszerowane kaszą liście kiszonej kapusty, które można podawać także z sosem grzybowym. Rewelacja! Serwuje je "Gościnna Chata" w Wysowej Zdroju - najlepsza restauracja specjalizująca się w kuchni łemkowskiej. Kapusta, zwłaszcza kiszona również często pojawiała się w jadłospisie Łemków. Obok kiszeniaków tradycyjną potrawą był war lub warianka, czyli zupa z soku z kiszonej kapusty podawana z pierogami, a także tartianyk - placek ziemniaczany pieczony na liściu kapusty. 

Kiszeniaki ("Gościnna Chata")
War ("Gościnna Chata")
Bardzo lubię także grzane piwo po łemkowsku. Do szklanki z tradycyjnie podgrzanym piwem wkłada się kieliszek z mocniejszym alkoholem. Najczęściej jest to wiśniówka lub rum. Po raz pierwszy piłam takiego grzańca z rumem właśnie w Krynicy. Było to ponad 10 lat temu. W jednym z zabytkowych domków sędziowskich przy torze saneczkowym mieściła się galeria "Korab" prowadzona przez miejscowego artystę Andrzeja Piszczka, zaś pod galerią znajdował się mały pub. Piwo było fantastyczne. Podawane było w temperaturze 70 stopni C i oprócz rumu doprawione było siedmioma gatunkami ziół:
cynamonem
goździkami
imbirem w proszku
białym pieprzem
zielem angielskim
kolendrą
lubczykiem.
Cudownie rozgrzewało. Galerii już nie ma, ale piwo z wiśniówką czy rumem można w Krynicy spotkać w menu wielu restauracji i pubów.

Grzane piwo po łemkowsku (z rumem)
Skoro o piwie mowa, to w tym roku z Karczmie Łemkowskiej "Kłynec" w Krynicy (która łemkowska jest chyba tylko z nazwy, ponieważ regionalne potrawy tej kuchni w menu można policzyć na palcach jednej ręki) pojawiło się niepasteryzowane piwo łemkowskie Nikifor warzone specjalnie dla karczmy. Niestety nie jest to nic specjalnego i chyba z kuchnią łemkowską ma niewiele wspólnego, raczej chwyt marketingowy przygotowany dla turystów. Zostanę jednak przy grzanym piwie po łemkowsku.

Piwo łemkowskie Nikifor (Karczma Łemkowska "Kłynec")

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Były fantastyczne, więc chciałabym zrobić je w domu, ale pewnie nigdzie nie kupię całych kiszonych liści kapusty i najpierw będę je musiała sama ukisić.

      Usuń