Zebrane późną jesienią dynie bez problemu można przechowywać aż do stycznia, czy nawet lutego. Jedynym warunkiem jest, by były w całości. Pokrojona dynia dość szybko zaczyna się psuć. Najlepiej po rozkrojeniu zjeść ją w przeciągu tygodnia, trzymając mniejsze kawałki w lodówce. Lubię dynię zimą. Pasują do niej bowiem pikantne dodatki, które cudownie rozgrzewają w mroźnie i śnieżne dni.
Składniki na 4 porcje:
400 g makaronu linguine
1/2 kg filetu z indyka
1/2 kg dyni
1-2 papryczki chili
niewielki kawałek imbiru
2 łyżki oliwy
400 g kwaśniej śmietany
100 g sera parmezan lub grana padano
sól
pieprz
rozdrobnione chili suszone wraz z nasionami
Indyka umyć, osuszyć i pokroić w kostkę. W głębokim rondlu rozgrzać oliwę i usmażyć na niej mięso. Dynię obrać, umyć, osuszyć i pokroić w kostkę podobnej wielkości jak kawałki indyka. Papryczkę oczyścić z gniazd nasiennych, umyć, osuszyć i drobno posiekać. Podobnie imbir. Gdy mięso będzie miękkie dodać do rondla warzywa, wymieszać, podlać niewielką ilością wody i dusić pod przykryciem, dopóki dynia nie zmięknie, uważając jednak, by się nie rozpadła. Na końcu dodać śmietanę, doprawić całość solą i pieprzem i delikatnie wymieszać.
W międzyczasie ugotować makaron, odcedzić i dołożyć do rondla. Na końcu dodać starty ser. Całość wymieszać i przełożyć na talerze. Można doprawić do smaku bardzo pikantną przyprawą - rozdrobnionym chili suszonym wraz z nasionami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz