Nigdy nie przepadałam za sałatkami owocowymi, bo zazwyczaj były to po prostu pokrojone w kostkę lub plasterki i wymieszane owoce południowe. Jednak kiedy byłam jeszcze w liceum jedna z moich przyjaciółek na któreś swoje urodziny czy imieniny przygotowała sałatkę owocową, której smak na długo zapadł mi w pamięć. Niby taka sama jak wszystkie, a jednak... Okazało się, że diabeł tkwił w sosie! Tak na prawdę przecież przy tego typu sałatkach panuje bardzo duża dowolność, jeśli chodzi o dobór i proporcje owoców.
Ja dziś użyłam:

3 banany (dodaje się je na samym końcu, bo bardzo ciemnieją)
1 jabłko
2 pomarańcze
3 owoce kiwi
płatki migdałów
orzechy włoskie
rodzynki.
No i sos (w smaku przypomina deser zabaione):
3/4 szklanki przegotowanego i ostudzonego mleka (jeśli owoców jest dużo można dać więcej mleka, ale nie więcej niż szklankę)
2 żółtka
cukier lub miód do smaku (miód jest smaczniejszy i zdrowszy).
Wszystkie składniki zmiksować, wlać do owoców i wymieszać.
Pyszności!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz