niedziela, 27 kwietnia 2014

Bryndzowe hałuski

Oprócz bloga prowadzę także kolumnę kulinarną w tygodniku ukazującym się w mojej parafii, dostępnym po niedzielnych Mszach Św. Ksiądz, który redaguje czasopismo często wcześniej mówi mi, jaka będzie tematyka numeru, abym mogła do niej dostosować przepis. Z okazji dzisiejszej kanonizacji Jana Pawła II zaproponował, aby w gazecie zaprezentować jakieś danie z ukochanego przez polskiego Papieża Podhala. Z kuchnią góralską współcześnie najczęściej kojarzy się kwaśnica, pstrąg, dania z baraniny i jagnięciny, rzadziej placki o nazwie moskole. Mi jednak od razu przyszły na myśl bryndzowe hałuski - jedno z moich ulubionych podhalańskich dań znanych zarówno po polskiej, jak i po słowackiej stronie granicy, do którego podobnie jak do oscypka Słowacy roszczą sobie pierwszeństwo. Tymczasem potrawa nie jest ani polska, ani słowacka, a po prostu góralska.

Składniki dla 4 osób:

600 g ziemniaków
200 g mąki krupczatki (garść mąki zostawić do oprószenia stolnicy lub deski, na której będzie wyrabiane i krojone ciasto)
300 g boczku lub słoniny
250 g sera bryndza
sól
opcjonalnie olej do smażenia boczku

Ziemniaki obrać i zetrzeć na tarce. Nie odciskać nadmiaru soku z ziemniaków! Dodać mąkę oraz sól do smaku i wyrobić ciasto na jednolitą masę. Gdyby było zbyt wilgotne i nie chciało się kleić, dodawać po łyżce mąki. W dużym garnku zagotować posoloną wodę. Uformować z ciasta cienki wałeczek i pokroić na drobne kawałki - im kluseczki będą mniejsze, tym lepsze. Wrzucać kluski do wrzącej wody. Zamieszać, by nie przywarły do dna garnka. Gdy wypłyną na powierzchnię, wyjmować je łyżką cedzakową. Gorące przełożyć do miski, pokruszyć do nich bryndzę i dokładnie wymieszać. Przełożyć na talerze i podawać okraszone wysmażonym na patelni boczkiem lub skwarkami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz