Byłam niedawno na wiejskim przyjęciu. Upał, stół ustawiony w cieniu drzewa, śpiew ptaków nad głową i stukanie dzięcioła w oddali... I żaden tam grill, tylko kuchnia polska w najlepszym wydaniu. Na obiad - ozory wołowe! Danie nieco zapomniane, a przecież to klasyk naszej rodzimej kuchni, niegdyś serwowany w większości dobrych restauracji w naszym kraju. Może pora, by je przypomnieć?
Składniki:
1 ozór wołowy
2 marchewki
2 pietruszki
1 mały seler (lub ½ dużego)
1 por
4 ziarenka ziela angielskiego
4 ziarenka czarnego pieprzu
1 liść laurowy
1 łyżka mąki
1 łyżka masła
sok z ¼ cytryny
sól
pieprz
Z ozora usunąć błony i ślinianki, po czym dokładnie wyszorować. Mięso i obraną włoszczyznę zalać ok. 1½ l zimnej wody (tak, by woda przykryła mięso). Dodać przyprawy i gotować na bardzo wolnym ogniu co najmniej 2 godz., aż do momentu, gdy ozór będzie całkiem miękki i będzie można swobodnie wbić w niego widelec. Wówczas wyjąć ozór i obrać go z wierzchniej, twardej warstwy, następnie pokroić na plastry. Wywar gotować jeszcze chwilę, aż nadmiar wody wyparuje i sos będzie esencjonalny, następnie przecedzić. Na patelni rozpuścić masło, dodać mąkę i zasmażać 2 min., po czym dodać ½ kubka wywaru i dokładnie wymieszać, by nie było grudek. Wlać z powrotem do sosu, zakwasić sokiem z cytryny, doprawić do smaku solą i pieprzem, włożyć pokrojony ozór do sosu i jeszcze kilka minut gotować.
Podawać z młodymi ziemniakami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz