Przez cały ostatni tydzień (i jeszcze do jutra) Muzeum Narodowe w Warszawie organizowało majówkę w swoim oddziale w Nieborowie i Arkadii. Atrakcji nie było zbyt wiele, ale można było zabrać ze sobą koc i urządzić sobie piknik w pałacowym parku. Jeśli ktoś nie wziął ze sobą drugiego śniadania, mógł kupić mnóstwo pyszności przygotowanych przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich z miejscowości Bednary Wieś. Można było zjeść żurek, którego akurat nie próbowałam, ale sądząc po tym, że ludzie ustawiali się po niego w kolejce po kilka razy, na pewno był smaczny. Wszystko to, co jadłam było wyśmienite: pierogi z mięsem i kapustą, gołąbki i żeberka z grilla. Do tego można było zamówić także ogórki małosolne lub bigos. Były jeszcze pierogi z serem, kiełbasa z grilla i chleb ze smalcem. Na deser duży wybór rozmaitych domowych ciast, dwa rodzaje kompotu, orzeźwiająca mięta, woda z miętą i cytryną oraz kawa i herbata, a także domowe nalewki: miodowa, wiśniówka i miętówka. Skusiłam się na tę ostatnią - była mocna i aromatyczna.
|
Namiot Koła Gospodyń Wiejskich z miejscowości Bednary Wieś |
|
Żeberko z ogórkiem małosolnym |
|
Pierogi z mięsem i kapustą |
|
Gołąbek |
|
Smalec |
|
Domowe ciasta |
|
Nalewki Bednarskie |
Po całym dniu spędzonym na zwiedzaniu pałacu i spacerze po parku obiad postanowiliśmy zjeść w jednej z nieborowskich restauracji. Ponieważ to ziemia łowicka, szukaliśmy miejsca, które oferowałoby jakieś specjały kuchni łowickiej. Wybór padł na Oberżę pod Złotym Prosiakiem. Wnętrza urządzone po łowcku, na ścianach wiszą ludowe stroje i dużo ludowej ceramiki, natomiast potrawy serwowane są na zastawie... z Bolesławca! A przecież pobliski Bolimów słynie z licznych warsztatów garncarskich...
|
Wnętrze Oberży pod Złotym Prosiakiem |
|
Wnętrze Oberży pod Złotym Prosiakiem
|
Oberża oferuje bardzo smaczne i świeże jedzenie, choć łowickie akcenty w menu są tylko dwa: kluski łowickie z mięsem i soczewicą oraz placek po łowicku. Zamówiliśmy. Kluski okazały się być czymś w rodzaju nadziewanych podłużnych pyz z omastą ze skwarkami. Natomiast placek po łowicku to nic innego niż placek po góralsku czy węgiersku, jednak najlepszy, jaki dotychczas jadłam. Duże kawałki mięsa, a całość polana pysznym grzybowym sosem. Do tego świeżo ugotowany, jeszcze ciepły kompot.
|
Kluski łowickie |
|
Placek po łowicku |
|
Domowy kompot |
Nie wiem, czy był to tradycyjny obiad łowicki, bowiem nie spotkałam się z żadną tradycyjną potrawą charakterystyczną dla tego rejonu. Kuchnia łowicka to kolejny przykład kuchni wiejskiej z przewagą potraw mącznych i ziemniaczanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz