Ostatnio wśród moich znajomych rozprzestrzeniła się moda na suszenie mięsa. Koleżanki suszą połacie mięsa w całości i potem, przed podaniem, cienko kroją niczym carpaccio. W supermarketach można już natomiast kupić także paczkowaną suszoną wołowinę w kwałkach w stylu country - smak do wyboru: naturalny lub z dodatkami np. chili. Mój mąż niedawno spróbował czegoś takiego i z miejsca został fanem suszonego mięsa. Suszenie mięsa jest podoobne do suszenia jabłek - można w sposób naturalny wieszając je w przewiewnym miejscu, można w lekko nagrzanym piekarnku, a można w suszarce spożywczej. I znów, tak jak w przypadku jabłek, skorzystaliśmy z tej ostatniej opcji. No bo skoro już pożyczyliśmy tę suszarkę od rodziców, to trzeba ją w pełni wykorzystać!
Składniki:
500 g wołowiny (ligawa)
sól
4 średnie ząbki czosnku
Mięso umyć i pokroić na niewielkie kawałki - takiej wielkości, by później każdy kawałek można było swobodnie żuć. Każdy kawałek lekko posolić (nie za wiele, aby po wysuszeniu nie było za słone!), lekko natrzeć czosnkiem przeciśniętym przez praskę, wszystko dobrze wymieszać i odstawić na noc do lodówki. Następnie kawałki mięsa ułożyć w suszarce i suszyć na średnim biegu, aż do całkowitego wyschnięcia. Każdy kawałek powinien być twardy, ale jednocześnie lekko elastyczny, by się nie pokruszył i nadawał się do żucia.
Z 500 g surowego mięsa powinno wyjść ok. 200 g suszonego. To idealna przekąska np. podczas dłuższych wędrówek lub wysiłku fizycznego np. na górskim szlaku, wyprawie rowerowej, czy - zimą - na nartach biegowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz