Nie miałam pomysłu na dzisiejszy obiad. Po drodze z pracy kupiłam pieczarki z myślą o jakimś sosie np. do makaronu. Po przyjściu do domu otworzyłam lodówkę. Pomyślałam, że wykorzystam do ewentualnego sosu wszystkie resztki warzyw i wędlin, które zostały z ostatnich dni. Wyjęłam 4 ugotowane ziemniaki z wczorajszego obiadu, pół czerwonej papryki, 2 parówki, pół cebuli i otwarte słoiczki z zielonymi oliwkami i korniszonami. Wszystkie produkty bardziej nadawały się na sałatkę niż na sos, ale potem przypomniałam sobie rewelacyjną zapiekankę serwowaną w Karczmie "Cichy Kącik" w Krynicy. Tamta zapiekanka składała się z opiekanych ziemniaków, boczku, kiełbasy, papryki, cebuli, pieczarek i ogórków kiszonych. Wszystko było zapieczone pod zółtym serem, a na wierzchu położone było jeszcze jajko sadzone. Całość podana na niewielkiej patelni. Zapiekanka bardzo smakowała mojemu trzyletniemu synkowi.
Postanowiłam z tego, co znalazłam w lodówce zrobić coś podobnego. Pokrojone w plasterki ziemniaki podsmażyłam na złoto. Na oddzielnej patelni usmażyłam farsz z pieczarek, cebuli, papryki, oliwek i korniszonów. Przełożyłam farsz na ziemniaki i posypałam startym serem (owczym dojrzewającym przywiezionym z Krynicy). Oddzielnie usmażyłam jajka i położyłam je na każdej porcji zapiekanki na samej górze. Wyszło fantastycznie. Moim synkom najbardziej smakowały ziemniaki maczane w żółtku.
Tak na prawdę farsz można wykonać ze wszystkiego, co podpowie nam fantazja i co aktualnie mamy w lodówce (i co potencjalnie mogłoby się zmarnować). Ziemniaki powinny być tylko bazą. Zapiekanka jest pyszna nawet bez jajka.
Krynica-Zdrój - Karczma "Cichy Kącik" - zapiekanka Babci Stasi |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz