Zawsze gdy jestem w górach, odwiedzam naszych południowych sąsiadów. To typowa turystyka kulinarna. Wydawać by się mogło, że w zjednoczonej Europie wszystkie produkty są dostępne we wszystkich krajach. Nic bardziej mylnego. O ile czeskie (morawskie) wina pokazują się czasem w Polsce, to słowackie są praktycznie nieosiągalne, a są przecież na światowym poziomie. Szczególnie lubię szczep frankovka modra. Jeżdżę zatem na Słowację po wina, ale także jak za komuny po słodycze (lentilky, czekolada studentská) i po słynną słowacką tatarkę (tatarska omacka, czyli sos tatarski, jest tam zupełnie inny niż ten, który można kupić w naszym kraju - bardziej jednolity i delikatniejszy w smaku, idealny do frytek i panierowanego sera). Tym razem przywiozłam coś jeszcze. Po pierwsze - książkę kucharską z przepisami na najpopularniejsze potrawy kuchni czeskiej i słowackiej. Po drugie - sery hermelin i kiełbaski "słoninówki" o nazwie špekáčky do przygotowania moich dwóch ulubionych przekąsek rodem bardziej z Czech, ale znanych również na Słowacji, czyli marynowanego hermelina oraz utopenców. Jedno i drugie zrobiłam już w niedzielę, prawie od razu po przyjeździe do Warszawy. Ser marynuje się krócej i dziś był już gotowy do degustacji. Wyszedł fantastycznie. Przepis pochodzi z książki Ivany Veruzabovej "Česká a slovenská kuchárka. 75 klasických receptov" (wyd. Svojtka&Co., Bratislava 2013).
Składniki:
2 sery hermelin (lub inne sery pleśniowe typu brie lub camembert)
6-10 małych papryczek chili (świeżych lub suszonych) lub 1-2 łyżeczki pieprzu cayenne
1 łyżeczka suszonego tymianku lub ziół prowansalskich
1 łyżka słodkiej papryki w proszku
1 łyżeczka czarnego pieprzu w ziarenkach
szczypta soli
1 biała cebula (obrana i pokrojona w cienkie półplasterki)
1 ząbek czosnku (obrany i pokrojony w cienkie płatki)
3 liście laurowe
500 ml oleju słonecznikowego
W czeskich czy słowackich gospodach marynowany hermelin serwowany jest w całości. Autorka książki proponuje, aby pokroić go na osiem kawałków, by marynata mogła szybciej przeniknąć do całego sera.
W misce wymieszać ser z chili (użyłam suszonych papryczek), tymiankiem, papryką, pieprzem i solą, następnie dodać cebulę, czosnek i liście laurowe. Wszystko razem wymieszać. Przełożyć do szklanego naczynia z zamykanym wieczkiem i zalać olejem. Zamknąć i pozostawić w chłodnym miejscu na dwa dni do zamarynowania. Podawać ze świeżym pieczywem lub grzankami czosnkowymi.
Utopence będą gotowe do spożycia w sobotę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz